Od Tashiego CD. Nulu

Młody syn Yesterday'a zaprowadził Tashiego do sosnowego lasu tuż przy zboczu jednej z gór Poszarpanych Szczytów, a kiedy tam dotarli, słońce wznosiło się już wysoko. Zatrzymali się tuż przy skraju lasu i natychmiast zabrali się za zeskrobywanie kory, nie planując się zbytnio oddalać w głąb lasu.
W pierwszej chwili Tashi doznał szoku, gdy poczuł nikłą woń ludzi; musiał jeszcze raz zaciągnąć się powietrzem niosącym definitywnie ludzki zapach, by w końcu w to uwierzyć. Od tej chwili powinien był być ostrożniejszy chodząc po lesie, jednak nie patrzył pod łapy, gdy gwałtownym ruchem zawrócił do stojącego kilka metrów dalej Nulu; to był błąd.
W pierwszej chwili ciemnoszary wilk krzyknął z bólu, spojrzał w dół i w sekundę zrozumiał sytuację, w jakiej się znalazł. W następnym momencie pomyślał o delikatnych igłach sosen rosnących na gałęziach oraz zmieszanych ze ściółką leśną i kilka bolesnych sekund później zgromadził je w miejscu swojej łapy, tak, że mógł ją już uwolnić z uścisku żelaznych zębów, a ból znikł. Odetchnął z ulgą i chciał już przyjrzeć się czemuś, co ugryzło jego łapę, ale kątem oka dostrzegł stojącego tuż przy nim w gotowej do ataku pozycji Nulu.
Nim jasny szczeniak zdążył cokolwiek powiedzieć, Tashi wyrzucił z siebie, że wyczuł zapach ludzi, na co Nulu ostrożnie przytaknął, przyznając, że sam również to zauważył. Młodzik jednak bardziej skoncentrowany wydawał się na iglastej łapie Tashiego oraz dziwnych szczękach, w tej chwili pobrudzonych świeżą krwią. On sam wciąż intensywnie wpatrywał się w nie, jakby znów miały go użreć znienacka. 
— Myślisz, że to sprawka ludzi? — zapytał z wahaniem, nie wyjawiając swoich podejrzeń co do tego, czy aby ci ludzie nie wyrwali tych metalowych szczęk jakiemuś grasującemu na tych terenach potworowi. Jemu samemu ta myśl wydała się śmieszna i naiwna, ale zarazem prawdopodobna.
— Yhm... — Nulu pokiwał głową. — Zdecydowanie. Tylko oni potrafią swoimi kończynami wyrabiać takie rzeczy. 
— Mam wrażenie, że pomimo bycia młodszym, wiesz o ludziach więcej ode mnie — zauważył Tashi, siląc się na radosny ton, by rozjaśnić atmosferę. Fioletowe oczy Nulu powędrowały ku łapie Tashiego i tam utkwiły, więc Tashi szybko wyjaśnił: — Tak długo, jak utrzymam łapę w tej formie, nie będę czuł bólu. Mogę w tym stanie wytrzymać na tyle długo, by wrócić do Elan – zamiana tylko kawałka ciała nie zużywa zbyt wiele energii. Ona zajmie się mną na miejscu. Pomożesz mi zanieść korę, Nulu? — zapytał z nadzieją.

Nulu?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz