Będąc już na zewnątrz, warknęła wściekle:
– O co ci chodzi, do jasnej...!?
Ten Aiden. Poszedł sobie. Nie zauważyłaś?
– Teraz już tak. I co, mam z tym coś zrobić?
No... A czemu nie?
– A czemu tak?
Bo chyba jesteś mu winna wyjaśnienia.
– Bo Elan się wygadała?
Dokładnie. To jak?
– Zabiłabym cię, gdybym tylko mogła. Prowadź.
>>> <<<
Niedawno poznany basior cofnął się o krok na widok wilczycy. Musiał usłyszeć, kim tak naprawdę jest Altair, bo dlaczego w przeciwnym razie miałby się jej obawiać? Wampirzyca zatrzymała się kilka metrów od niego.
– Rozumiem, że słyszałeś, co mówiła Elan... – zaczęła cicho wadera.
– Tak – odpowiedział Aiden, patrząc w bok.
– Nie musisz się mnie bać... – kontynuowała Alt, na co basior parsknął śmiechem.
– Możesz mnie z łatwością zabić, ale mam się nie bać? Ty na serio mówisz?
– Potrafię się kontrolować – prychnęła wampirzyca. – Wiele czasu minęło, odkąd ostatnio kogoś zaatakowałam.
– No okay – odpowiedział Aiden. – Wszystko sobie wyjaśniliśmy... No to cześć.
– Czekaj... co? Gdzie idziesz? – zdziwiła się wadera, kiedy basior ją minął.
– Na południe. Odchodzę – wytłumaczył krótko wilk.
– Ale... dlaczego?
– Trochę tu dla mnie za zimno – stwierdził. Wampirzyca szybko podbiegła do niego i zagrodziła mu drogę. Aiden cofnął się o krok i spojrzał na nią podejrzliwie. – Co?
– Miałam dziwny sen. O mnie... i o tobie. Najpierw wszyscy członkowie watahy byli zamrożeni, a potem... widziałam siebie i ciebie... i Kibę, potem jaskinię i miecz. Jak myślisz, co to oznacza?
<Aiden? Wybacz, że takie krótkie i wgl>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz