Od Yesterday'a CD. Scarlet

- Już niedaleko - odpowiedziałem. Moje ucho drgnęło, gdy wpadła do niego spora kropla deszczu. Paskudna pogoda. Nim dotarliśmy do jaskini Heroiki, futro wisiało na mnie, całe przemoczone i ciężkie. Skrywszy się w grocie, oboje otrzepaliśmy się z wody.
- Yesterday? - dobiegło mnie wołanie z głębi. Po chwili z mroku wyszła, kulejąc, Heroica. Stanęła jak wryta, gdy ujrzała Scarlet. Widać po niej było, że niedowierzała własnym oczom.
- Scar... Scarlet - wyszeptała w końcu. - J-jak...?
- Coś mnie uwięziło w lodzie - odpowiedziała cicho wilczyca.
- Ale... widziałam twojego ducha... On nam pomagał...
Przez dłuższy czas obie wadery nie dowierzały nawzajem swoim słowom. W końcu moja przybrana matka zgodziła się odpowiedzieć na pytania Scarlet. Usiedliśmy w trójkę na siedzeniach z suchego mchu i Heroica rozpoczęła opowieść.
- ... Po wojnie opuściła nas Desna i kilkoro jej dzieci, a także kilka innych wilków. Moon i jej rodzina przeżyli, a po nieszczęśliwej śmierci Elektro nowym Betą został Anubis. Ja jakoś w tym czasie przebywałam pod ziemią z Poisonem, nowym członkiem, który później został Gammą. Wróciliśmy po pół roku. Okazało się, że Moon, Sophie i Picallo zostali zamordowani, a władzę przejął Anubis. Z tego co słyszałam, wyruszył w podróż i wrócił z nowymi wilkami, całkowicie odmieniony. Niszczył watahę... Nikt nie mógł się mu przeciwstawić...
- To niemożliwe - stwierdziła z niedowierzaniem Scarlet. - On nigdy taki nie był.
- A jednak zabił mojego ojca i rodzeństwo - powiedziałem cicho.
- W każdym razie - ciągnęła dalej Heroica. - Gdy po pół roku wróciliśmy, sprzeciwiłam się Anubisowi. Rozpętała się bitwa. Poplecznicy Anubisa zostali wypędzeni. Jak się okazało, nim samym ktoś rządził. Zginął od ran. Tego dnia pochowaliśmy też Yon i Stream. WKS musiało uciekać przed mutantami i dotarliśmy aż tutaj. W trakcie podróży zyskaliśmy dwójkę członków, ale Kiba od nas odeszła. Większość dawnych członków zginęła w trakcie wojny z sąsiednią watahą. Ale ich potomkowie wciąż żyją.
- Chociaż przodków zdecydowanej większości nie będziesz znać - dodałem. - Jeśli chcesz, to mogę ci ich przedstawić. Rozpogodziło się nieco.
- Chętnie - odpowiedziała Scarlet, potem zwróciła się do Heroiki: - Dziękuję za opowieść.
- Nie ma za co - odpowiedziała z uśmiechem moja przyszywana matka. Wstaliśmy wszyscy, ja ze Scarlet opuściliśmy grotę. Heroika odprowadziła nas do wyjścia. Odwracając się po raz ostatni, zobaczyłem smutek w jej oczach, gdy patrzyła na dawną znajomą...
>>> <<<
- To jest Altair, moja przyszywana siostra - przedstawiłem Scarlet wilczycę.
- Cześć - przywitała się Alt, przyglądając się nowo poznanej. - Miło poznać.
- I nawzajem.
- Zostałabym dłużej, ale muszę iść na polowanie - oznajmiła Altair. - Do zobaczenia!
- Dlaczego to twoja przyszywana siostra? - zapytała Scarlet, gdy szliśmy do jaskini Elan.
- Jej matka z rodzeństwem zmarli z wychłodzenia, a ojciec zginął na wojnie. Altair, tak jak mną, zajęła się Heroica. I zacząłem ją nazywać siostrą.
- A co się stało... z twoją matką? I kim ona była?
- Zabili ją poplecznicy Anubisa. Nazywała się Stream - powiedziałem cicho.
<Scarlet?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz