Rzuciłam się przez następne krzaki. Bolało, ale nie miałam jakoś specjalnie ochoty przedzierać się przez nie przez pięć godzin. To tylko zadrapania- powtarzałam sobie.
Kulałam i było to dość widoczne, przez co musiałam wyjątkowo uważać chodząc przy granicy. Otrzepałam białą sierść z liści. Uniosłam nos w górę, węsząc za zapachem obcych wilków chcących przekroczyć granicę.
Wiatr był coraz zimniejszy, co wyczuwałam po przeszywającym bólu, który towarzyszył oddychaniu.
– Cassie? – usłyszałam cichy szept.
Drgnęłam. Altair? Jak mogłam jej nie wyczuć?
Zawiesiłam głowę i podeszłam bliżej linii granicznej.
Była wciąż na terenach które nie należały do mojej aktualnej watahy.
– Mówiłam, żebyś tu nie wracała? Yesterday osobiście przyjdzie i mnie zabije, jeżeli ci stąd cię napadną. – warknęłam.
– Przyszłam zobaczyć, czy coś ci zrobił. – Zignorowała moje słowa.
– Jak widzisz; żyję i nic mi nie jest. Mam się świetnie. Teraz idź.
Nie musiała nic mówić, żebym wiedziała, że domyśla się prawdy. Ale gdy już otwierała pysk, by zaprotestować, rozległy się kroki. Gwałtownie obróciłam łeb.
Sekundy później rzuciłam się w pościg za jednym z zwiadowców. W parę chwil dogoniłam go i wbiłam kły w kark. Zaciągnęłam wilka na granicę.
– Masz, zaprowadź go do watahy i wyduście z niego wszystkie informacje. Tutaj się nie przyda. – powiedziałam, wciąż go przetrzymując. Mój ton był normalny; spokojny i opanowany, jakby to było coś zupełnie zwykłego.
Stracił przytomność. Przerzuciłam go przez granicę. Wylądował bezwładnie tuż obok wilczycy.
– Cassie, proszę... – mówiła dalej – Wróć. Oni tutaj cię zabiją.
– Nawet jak wrócę, to zdechnę w czasie bitwy. Albo nie wytrzymam psychicznie i skoczę z klifu.
Odwróciłam się i podążyłam na dalszy obchód terenów.
– Co on ci zrobił? – usłyszałam jeszcze głos Altair, ale udawałam, że nic nie było i szłam, czy może kuśtykałam, dalej.
Odwróciłam się parę minut później. Nie było jej tam, ale także znikł nieprzytomny. Czyli go wzięła. Jeden problem z głowy.
Jeszcze tylko zdać relację ze "spaceru" Alfie i koniec na parę godzin.
Potem jeszcze nocka i... W zasadzie... Kiedy oni chcą tą bitwę rozpocząć?
< Altair?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz