Mineło już dobre kilkanaście dni od śmierci Exana. Mój smutek powoli przemijał i byłam już w miarę taka jak wcześniej, najlepiej było by zapomnieć o przeszłości i iść na przód. Nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem, postanowiłam zostawić przeszłość za sobą i iść dalej. Postanowiłam się przejść, Dangroł chciał iść ze mną ale powiedziałam żeby został w jaskiń i wyruszyłam w drogę.
Szlam już od kilku - kilkunastu minut podziwiając widoki, smutek był już praktycznie zażegnany. Spokojny spacer nic nie wskazywało na to aby coś się zdążyło ale w pewnym momencie usłyszałam czyjś głos który wykrzyknął ,,Na co się tak gapisz?” pobiegłam w tamto miejsce i zobaczyłam Lily'ego warczącego na leminga i przed nim leżało truchło wilka.
-Witaj Lily- powiedziałam patrząc na basista który po chwili spojrzał na mnie.
-Witaj Luno, dawno cię nie widziałem - odparł patrząc na mnie
-Czemu warczysz na tego bezbronnego leminga? -zapytałam patrząc na małego gryzonia
-Bo jest upierdliwy!- krzyknął zezłoszczony
-On cię polubił - powiedziałam a leming wbiegł po moim skrzydle na grzbiet i stanoł na mojej głowie podchodząc do basiora, po chwili zbiegł z mojej głowy na grzbiet i po skrzydle na ziemie . Podbiegł do basiora i wyciągnął łapę w jedno stronę.
-Podaj mu łapę a da ci spokój- powiedziałam patrząc na basiora z niechęcią ale podał łapę gryzoniowi a leming podbiegł do mnie i przytulił się do mojeł łapy a ja go lekko przytuliłam moją drugą łapą i gryzoń uciekł gdzieś w krzaki.
-A co to za zwłoki?- zapytała patrząc na leżące truchło
-Długa historia- odpowiedział jedynie -muszę zaciągnąć je do Day'a - dodał po chwili
-Pomogę ci - powiedziałam i chwiciłam truchło
<Lily?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz