Od Prascanny CD Yesterday'a

Piękny krajobraz malował się przed naszymi oczami, ta chwila mogła by trwać wiecznie, słońce pięknie odbijało się od futra Yesterday'a wyglądał pięknie. Patrzyłam na niego, chwila była piękna po mimo tego, że obok leżały zwłoki.
-Trzeba by zrobić jakiś pogrzeb- powiedziałam z miną nie zbyt wesołą.
-W sumie tak- odparł po chwili namysłu
-To gdzie go ciągniemy?- zapytałam patrząc przed siebie.
-No może przy rzece Leminga? - zaproponował po namyśle
-Dobrze - powiedziałam i chwyciłam za sznur gotowa do ciągnięcia, basior podszedł i również chwycił sznur i zaczęliśmy ciągnąć. Droga trwała i trwała ,byłam już zmęczona ale jak zawsze nie dawałam  po sobie tego poznać, Yesterday patrzył na mnie widział moje zmęczenie to w końcu powiedziałam.
-Może 5 minutek przerwy?- zapytałam zmęczona
-Dobrze- stwierdził i usiadł.
Ja się położyłam. Minęło jakieś no...nie pięć minut to było jakieś 15-20minut po przeminięciu tego czasu wstałam i chwyciłam sznur wilk zrobił to samo, znów zaczęła się droga. Jednak zanim się obejrzeliśmy staliśmy już przed rzeką
.
<Yestetray?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz