Od Kaylay C.D Yesterday

Siedziałam zamknięta w jaskini z dwoma wilkami. "A jeśli.." "A jeśli coś im zrobię? Chociażby nieświadomie" te myśli ciągle chodziły mi po głowie. Nie chciałam si# jako tako odzywać. W takich momentach, nawet teraz, najchętniej wyszłabym na śnieżycę, aby mieć pewność, że nikomu nic nie zrobię."Nikt nie wie co czuję, to mnie jedynie ratuje." -ciągle myślałam gapiąc się na śnieg. Pod moją łapą pojawił się lód, który się powoli rozprzestrzeniał. Gdy to zauważyłam, podniosłam ją, a on powoli zaczął znikać.
-Znowu to samo-burknęłam pod nosem
-Coś się stało?-spytała wadera.
Popatrzyłam się na nią szyderczo i znów się odwróciłam. Wspominałam jak szukałam watahy.Moja podróź trwała juź około miesiąca, do tej pory caĺy czas oswajam się z nieopanowaną furią. Nikt jeszcze o tym nie wie. Raczej nie chcę się chwalić swoimi problemami. Od kąd dołączyłam, czyli podczas kilku dni,zbytnio nic się nie wydarzyło. Dni ciągły się, długa wędrówka przerywana jedynie na polowanie i sen. Pocieszeniem było to, że podszkoliłam swoje umiejętności: szybkość, wytrzymałość i chodzenie po drzewach (wszystko przez nude). To wszystko jedynie przez moją wędruwkę, ale wróćmy do rzeczy.
-Śnieg jeszcze pada, lecz już mniej. Może już pójdziemy, co?-spytał Alfa.
-W końcu.
-No ty my będziemy lecieć, chcesz iść z nami?-spytał wadery.
-Może zaraz do was dołączę-odpowiedziała
-będziemy gdzieś nie daleko.
Wyszliśmy z jaskini. Odetchnęłam z ulgą. Poszliśmy przed siebie. Wilki z którymi jak dotąd się spotkałam była bardzo miłe, co było dla mnie czymś nowym. Zatrzymaliśmy się ponieważ zielonkawa wadera szła już za nami. Doszliśmy powolnym krokiem prawie pod las. Coś mnie tknęło i nie mogłam iść dalej. Zatrzymałam się.
-Kaylay?-powiedział basior. Wadera się na niego popatrzyła.
Stałam przez chwilę jak słup, gapiąc się nawet nie mrugając między Yesterday'a a waderę. Oczy mi się zaświeciły.
-Szaman... -powiedziałam przypominając sobie coś przykrego.
Pobiegłam w drugą stronę. Mimo jeszcze trochę padającego śniegu było widać ciągnącą się za mną zieloną aurę świetlną z moich oczu.
-Zaczekaj!-powiedziała Elan

(Yesterday?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz