Od Prascanny CD Yesterday'a

-Ja? - zapytałam zaskoczona o ogarnął mnie strach, łapy zaczęły mi się trząść, wzrok wbity w ziemię, nie mogłam się ruszyć ani wymusić z siebie chociaż by jednego słowa, chciałam uciec albo zapaść się pod ziemię.
-Tak mówiłaś coś i nie dokończyłaś- powiedział i spojrzał na mnie
-T... T...t...ta....tak... - wydusiłam z siebie, myśli mi się mieszały co jak powiem a co jak nie powiem, no chyba lepszego momentu nie będzie cóż trzeba się przełamać,ale  jeżeli on nie czuje tego co ja? Będę mogła stracić przyjaciela. Ryzykować przyjaźń czy nie i dalej się z tym męczyć? Biłam się tak z myślami kilka minut chciałm się przełamać ale bariera strachu był zbyt silna.
-Prascanno powiedz to w końcu- stwierdził i spojrzał mi w oczy
-No... Bo... Ja.... No..... - zaczęłam się jąkać - Tyle razem przeszliśmy, tyle przeżyliśmy z nikim innym tyle nie przeszłam, nigdy nie miałam tak dobrego przyjaciela jak ty, nie wiem czy mam ryzykować tą przyjaźń lecz nie wiem co zrobisz jak ci to powiem. Gryźe mnie to i to bardzo ale strach mnie paraliżuje, strach, że jeśli Ci powiem to się o de mnie odwrócisz- powiedział z ledwością patrząc prosto w oczy basiora który dość zdziwiony milczał i patrzył na mnie, a mi robiło się słabo.
-Po prostu to powiedz, co będzie to będzie - powiedział z lekkim uśmiechem
-Ja... Ja... Ja cię kocham Yesterday! - wykrzyczałam i ciemność pojawiła się przed moimi oczami, upadłam i zendlałam.

<Yesterday?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz