Fale rzucał mną o ściany co chwilę byłam pod wodą tak jak Yesterday. Żywioł męczył nas tak przez kilka minut kiedy fale opadły leżeliśmy na brzegu. Usiadłam i zaczęłam odkaszliwać wodę która dostała się do płuc kiedy byłam pod wodą. Yesterday po chwili leżenia wstał i otrzepał się z wody, pobiegłam do niego i mocno przytuliłam.
-Jak ja się cieszę, że nic Ci nie jest - powiedziałam i tuliłam go mocno
-Też się cieszę, że żyjemy - odpowiedział basior i przestałam go tulić
-Trzeba szukać wyjścia - powiedziałam rozglądając się do okoła
-Tak-odparł i uniósł nos w górę i zaczął węszyć - czuję renifery - powiedział i zaczął biec za tropem a ja biegłam za nim. Podczas biegu myślałam o tym co tam przeszliśmy i czy powiedzieć mu co czuję, bieg upłynął mi na myśleniu czy powiedzieć co czuje czy nie. Za nim się namyśliłam oślepiły nas promienie słońca. W końcu znaleźliśmy wyjście. Byliśmy w wichrowych wzgórzach.
- Jak dobrze być tu- powiedziałam z uśmiechem patrząc na wzgórza
-Tak-odparł stojący obok mnie basior
-Ale co z tą waderą ona tak łatwo nie odpuści- powiedziałam lekko zmartwiona
-Musimy poinformować resztę watahy- powiedział z powagą
-Ale teraz cieszmy się chwilą- powiedziałam i przewróciła wilka i razem sturlaliśmy się że wzgórza. Byliśmy już na samym dole wstałam i powiedziałam.
-Upolujmy coś, padam z głodu - oznajmiłam
- Dobrze, upolujmy tamtego renifera- powiedział i wskazał na zwierzę które po chwili leżało martwe a my je jedliśmy. W mojej głowie cały czas krążyła myśl czy mu powiedzieć. Kiedy zjedliśmy rena położyliśmy się na trawie i patrzyliśmy w chmury.
-Cieszę się, że wyszliśmy z tego cali i że przeżyłam to z tobą, gdyby nie ty pewnie bym tam zginęła i dziękuję Ci za wszystko co dla mnie zrobiłeś - powiedziałam patrząc na Yesterday'a miałam ochotę już mu powiedzieć ale strach mnie paralużował.
<Yesterday(bardzo bardzo cię przepraszam, że tyle to trwało przepraszam) >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz