- Dziękuję! To dla mnie wiele znaczy!
- Domyślam się. Mam do ciebie prośbę.
- Słucham uważnie!
- Doszły nas słuchy o grupie wrogów przemierzających nasze tereny. Dlatego chciałbym, abyś dowiedziała się jak najwięcej, oraz spisała wszystkie miejsca ich pobytu.
- Rozkaz!
Już po chwili biegłam przez tundrę, a Bruu ledwo nadążał ostrzegać mnie przed wszystkimi krzakami i norkami małych gryzoni.
Wiatr wiał przyjemnie. Niusł słodką woń zakwitłych roślin. Niestety mało kto umiał się tym cieszyć.
Pędziłam rozkoszując się chłodnym powiewem i dźwiękami dzięki, którym prawie "widziałam" otaczający mnie świat. W środku czułam się lekka jak ptak. Miałam wrażenie, że zaraz odlecę i poszukuję między chmurami. Byłam przeszczęśliwa znalazłam watahę która mimo mojej wady pozwoliła dołączyć mi. I to nie jako byle tragarz ale jako Informator!
Wtem posłyszałam jakiś dźwięk i zatrzymałam się gwałtownie. Bruu który do tej pory siedział na moim karku, przeleciał mi nad głową. Uratowały go skrzydła. Oburzony wrócił na swoje miejsce i zaczął smęcić o tym jak mu jest ze mną źle.
~ Cisza ~ powiedziałam do niego używając zaklęcia Nvia.
~ Co się dzieje? ~ odparł w pełni gotów w razie czego wziąć nogi z pas.
~ Siedź i się nie ruszaj. Kogoś słyszę.
<Ktoś?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz