- A ja jestem Neresha - odparłam. - To dołączę do was - szybko dodałam.
Potem razem z nowo poznanymi wilkami poszłam do watahy. Gdy poznałam wszystkich członków, Yesterday postanowił pokazać mi tereny.
- Jakie ładne - powiedziałam w myślach.
Na wieczór chciałam coś wreszcie zjeść więc udałam się na polowanie.
Gdy pewien renifer był wystarczająco blisko mnie to jednym skokiem wskoczyłam na jego grzbiet.
Renifer zaczął wierzgać i kopać. Chciałam zeskoczyć ze grzbietu renifera ale nagle zrzucił mnie z siebie. Uderzyłam się mocno w głowę. Nagle całe stado rzuciło się na mnie, a ja ledwo co umiałam chodzić. Zauważyłam młodego renifera i powaliłam go na ziemię. Ryknęłam z całej siły i wszystkie renifery uciekły.
Zjadłam w reszcie w spokoju kolację i udałam się do watahy. Poszłam do uzdrowicielki, a ona obejrzała moją nogę.
- Jest złamana, usztywnię ci ją na dwa tygodnie, a potem zobaczymy - powiedziała uzdrowicielka.
-Ech -westchnęłam i poszłam spać.
*RANO*
Postanowiłam pójść na krótki spacer. Zauważyłam jakiegoś wilka, podeszłam do niego. Okazało się, że to był Yesterday.
- Hej - odparłam spoglądając na basiora.
-Cześć - powiedział.
<Yesterday?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz