Od Yesterday'a

Wciągnąłem do płuc dość ciepłe, wiosenne powietrze. Jeszcze dzień albo dwa, a będziemy przenosić się do naszych letnich mieszkać pod Wichrowymi Wzgórzami. Musiałem ogarnąć i zorganizować tyle rzeczy, a tak mi się nie chciało...
Zamiast wracać do obowiązków po porannym polowaniu wybrałem się na spacer. Przechodziłem akurat niedaleko granicy Owadziego Lasu z górami, gdy wyczułem jednocześnie kilka zapachów, w tym nieznajomego wilka. Pozostałe należały do Heroiki i kilku reniferów, które chyba planowały, tak jak wataha, przenieść się na tundrę. Zaciekawiony, kim może być ów wilk i co Heroica robi tak daleko od centrum watahy, ruszyłem za wonią.
Po kilkunastu minutach truchtu dostrzegłem świeże ślady dwóch wilków i stada reniferów. Nieznajomy wilk podążał za roślinożercami, a Heroica go śledziła, z tego co mogłem wywnioskować. Ruszyłem za nimi i po kolejnych trzech minutach zobaczyłem niecodzienną scenkę. Nieznana mi białawo-fioletowawa wilczyca skoczyła na nic niepodejrzewającego rena, gdy w tej samej chwili moja zastępcza matka uderzyła w nią od boku, powalając na ziemię. Spłoszone renifery zaczęły uciekać, niestety również tam, gdzie leżały obie wadery. Skoczyłem w kierunku wilczyce i odgoniłem od nich biegnącego kopytnego. Gdy roślinożercy zniknęli nam z oczu, zarówno nieznajoma, jak i Heroica stały już na nogach i wpatrywały się w siebie wrogo.
- Co wy robicie? - warknęła obca, spoglądając również na mnie. - Spłoszyliście mój obiad!
- Wybacz, ale to nasze tereny - odpowiedziałem tym samym nieprzyjaznym tonem. - Znajdujesz się na terytorium Watahy Krwawego Szafiru.
- I co z tego? Jestem głodna, mam prawo coś zjeść.
- Oczywiście, ale zabraniam polować ci na naszych terenach. Chyba, że zgodzisz się dołączyć.
- Pomyślę nad tym - odpowiedziała wadera. - A kim tak właściwie jesteś, że składasz mi taką ofertę?
- Alfą tej watahy. W sumie powinnaś przedstawić się pierwsza, ale co tam... Jestem Yesterday, a to Heroica. A ty?
<Neresha?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz