Od Luny CD Exana

Siedziałam i czekałam niecierpliwie wyoatrując ich w oddali, ale nic i nikt  nie nadchodził i nic się nie zapowiadało na to aby ktoś się miał pojawić. Postanowiłam wrócić bo miałam złe przeczucia szybko zorminowałam pułapki i zaczełam lecieć ku jaskini.

*W tym samym czasie u Exana i Dangroła...*

Exan spał na podłodze a Dangroł właśnie się obudził i spojrzał z gniewem na śpiącego obok niego wilka, otworzył gniewnie pysk z ostrymi jak sztylety in białymi jak perły kłami i zagrzał je z całej siły na karku Exana który zaczął się wyrywać lecz nie mógł bo szczęki dobermana były mocno zaciśnięte. Wilk trafił łapą doberman w głowę i ten puścił jego kark. Obaj zakrwawieni i wyczerpani ale walczyli dalej...
***
Byłam już przed jaskinią i słyszałam głośne warki i krzyki domyśliłam się co się tam dzieje i byłam wściekła. Stanełam przed jaskinią stworzyłam księżycowy miecz i przeciełam sznur który ich ze sobą wiązał.
Po tym wziełam i z wściekłością podeszłym do Exana wbiłam zęby w jego kark i rzuciła nim o ścianę po tym podeszłym i to samo zrobiłam z Dangrołem, obaj leżeli pod ścianami i patrzyli na mnie.
-Pięknie! Widzę, że wy się nie zaprzyjaźnicie. Nie mu się liście się nawet zaprzyjaźniać tu chodziło o to żebyście przestali się gryźć tylko o to. Nie, że macie zostać najlepszymi przyjaciółmi tylko się tolerowali o nic więcej!- Wykluczała ze wściekłością patrząc gniew nie na zakrwawionych Exana i Dangroła.
-No ale...- powiedział Exan
-Ale co!? -krzyknęłam
-No...- powiedział Dangroł
-No co!?- zawiodła się na was nie możecie się nawt tolerować? Nie musicie się przyjaźnić tylko się tolerować . Czy to takie trudne?! - krzyczałam wściekła
Wyszła  z jaskini żeby trochę ochłonąć a ich zostawiłam samych.

<Exan? I morał taki: Nie bierz wszystkiego dosłownie ;)>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz