Leżałam i zaczełam otwierać oczy ujrzałam znają mi postać ubrudzoną od krwi to Yesterday. Mi nic nie było tylko kark mnie trochę bolał o on był ranny może wyglądało to nie groźnie ale mogło mieć poważne konsekwencje . Podniosłam się powoli i spojrzałam na basiora już widziałam wszystko wyraźnie stworzyłam zioło które uśmieży mój ból, stworzyłam je zjadłam i poczułam się lepiej .
-Siadaj nie stawaj na tą łapę a najlepiej się połóż- oznajmiłam stanowczo Yestetday'owi. On położył się bez sprzeciwó. Stworzyłm kolejne zioło które przyniosło by ulgę alfie a ja bym zajęła sue jego ranami, dałam mu je a on je zjadł kiedy zaczęły działać przystąpiłam do działania.
-Daj mi swoją łapę- powiedziała a on mi ją dał abym ją opatrzyła, obejrzałam ranę i zauważyłam w niej wbity kryształ stworzyłam znów zioło do odkażania ran.
-Teraz trochę zaboli - oznajmiła i zdecydowanym ruchem wyjełam odłamek z jego łapy po tym odkaziłam ranę ziołem. Basior obserwował bez słów moje działanie.
-Za chwilkę twoja rana zniknie tylko podaj mi łapę- stwierdziłam a wilk z lekką nieufnością podał mi łapę. Wziełam jego łapę i położyłam na swoją a następnie swoją drugą łapę gałam na jego i po chwili rana zaczeła się zrastać, po kilku sekundach nie było po niej śladu.
-Jeszcze nie wstawaj- powiedziała i wzięła liście z ziół które zostały umoczyłam je w wodzie i ztarłam krew z łapy basiora, który patrzył na mnie lekko zdziwiony.
-Już możesz wstać- wtedy wilk wstał i przeszedł się do okoła mnie. - już jest wszystko w porządku - powiedział z uśmiechem a ja odwzajemniłam uśmiech.
-Chodź teraz poszukamy wyjścia
<Yestetday?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz