-Udawać kogoś kim nie jestem, tak? Bo przecież ja nie mogę walczyć o nie, ja jestem przecież słaba nie mam sił. Jak coś umiem to nie mogę tego pokazać bo oczywiście ktoś inny może być lepszy o de mnie bo ja chociaż raz nie mogę być tą lepszą, silniejszą! Bo ty przecież uważasz, że ja nie mam sił, że jestem słaba, głupia i baz myślna, nie przydatna! Czy ja chociaż raz mogę się wykazać nie bo oczywiście pewnie bym przeszkodziła Zamrożonej paproci pokonać upiora bo on taki silny, mądry, wspaniały i niezbędny! Czy chociaż raz ja mogę taka być!? Wiesz dla czego to robię?!- popatrzył się na mnie z zamyśleniem - Bo ty uważasz , że ja nie mam sił, jestem głupia i mam być jakaś trzecio planowa a ja chciałam ci pokazać, że się mylisz! Ale nie nie można tego zauważyć bo to takie trudne! Ja nie jestem słaba! Ty nie wiesz jak to jest być uważanym za słabego i bezradnego. - wykrzyczałam z łzami w oczach prost w twarz alfie. Stanełam na tylne łapy a następnie udeżyłam nim mocno w ziemię a przed Yesterday'em pojawiły się potęrzne ostre lodowe sople ja spojrzałam na niego i uciekłam słyszałam tylko oddalający się głos ,,Prascanna stój wracaj !” nie zawróciła biegłam przed siebie nie ustannie. Kiedy byłam już daleko zauważyłam, że za każdym moim krokiem pojawia się lód. Przeraziłam się trochę ale wiedziałam, że to przez broszkę którą miałam cały czas przy sobie. Gdy się uspokoiłam lód znikmoł a ja siedziałam dopiero to do mnie docierało co ja zrobiła ale ja po prostu chciałam być lubiana i mieć przyjaciół .
<Yesterday?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz