- Cassie! - zawołałam, zaglądając do jaskini Gammy. - Cassie?
Grota wydawała mi się być pusta, ale dla pewności weszłam do niej i omiotłam ją wzrokiem. Rzeczywiście nikogo tutaj nie było. Tylko gdzie w takim razie mogła przebywać Cassie? Słońce dopiero wschodziło, większość wilków zazwyczaj jeszcze spała o teh porze. Dzisiejszy dzień stanowił co prawda wyjątek, ale żeby Gamma wiedziała już o tym? Yesterday dopiero co kazał mi ją znaleźć.
Wybiegłam z jaskini i zaczęłam rozglądać się dookoła, wzrokiem szukając ciemnej sylwetki Cassie. Wbiegałam na wzgórza i z ich szczytów wyglądałam znajomego czarnego gutra. Nic.
Och, gdzie ona polazła? - zadałam sobie w myślach pytanie. Miałam właśnie zbiec po stoku jednego ze wzniesień, gdy na niebie postrzegłam ciemnego skrzydlatego wilka, naszą Gammę.
- Cassie! Hej, Cassie! - zawołałam, wspinając się na tylnie łapy. Postać musiała mnie usłyszeć, bo zmieniła kierunek lotu i już po chwili wylądowała przede mną.
- Coś się stało, Alt? - zapytała Gamma, składając skrzydła.
- Yesterday będzie dzisiaj przeganiał ludzi z pustyń lodowych. Chciał, żebyś pomogła mi upolować jedzenie dla Elan i medyków.
<Cassie>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz