Zaczełam powoli jeść zająca lecz z ledwością przełykałam nieco większe kawałki . Zauważyłam, że alfa przygląda mi się, kiedy spojrzałam w jego stronę odwracał się w przeciwną stronę. Wciąż jadłam zająca który wydawał się być nieskończony. Zjadłam pól zająca i uznałam, że nie mam już siły jeść dalej. Położyłam się i skierowałam wzrok na Yesterday'a który kończył posiłek.
-Dziękuję ci z to, że mnie tam nie zostawiłeś- wyjąkałam z ledwością resztką sił.
-Nie ma za co, jesteś z mojej watahy- powiedział rozbawionyw, ja się tylko wątpliwie uśmiechnełam i odwróciłam się do ściany. Próbowałam zasnąć lecz cały czas słyszałam rozmowy o tym jak to wspaniale jest wygrać, bezustannie czułam na sobie czyjś wzrok ale byłam zbyt słaba aby się odwrócić. Kiedy było już dość późno i rozmowy trochę ucichły zasnełam, miałam bardzo dziwny sen a mianowicie taki:
Byłam już zdrowa i pełna sił poszłam na polowanie. Gdy miałam już się rzucić na zwierzynę przez przypadek przewróciłam Yesterday'a. Nie zareagował agresywnie lecz zaproponował mi spacer, poszliśmy więc na rekreacyjny spacerek. Atmosfera była miła ale w pewnym momencie coś się zdażyło...
Nie pamiętam co to było bo po chwili się obudziłam i zauważyłam Yesterday'a stojącego nademną.
<Yesterday?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz