Od Lily'ego Cd Cassie

Lily nie miał ochoty iść do Uzdrowicielki, ale Cassie była czymś bardzo podenerwowana, a basior nie miał dzisiaj siły na kłótnie z nią. I tak już dużo mu pomogła. W drodze do jaskini Elan, naszły go wątpliwości, czy wilczyca będzie w stanie cokolwiek pomóc z jego startą na miazgę gałką oczną.
- Jak ty to zrobiłeś? - zapytała Elan z nutką rozbawienia w głosie, kiedy Lily pokazał jej zniszczoną gałkę oczna. Uzdrowicielka w tym samym czasie nastawiała kilkumiesięcznemu białemu wilczkowi wykrzywioną nienaturalnie przednią łapkę.
- Nie pytaj, okej? - mruknął Lily.
Dało się słychać ciche chrupnięcie, a szczeniak cicho pisnął i spojrzał na Lily'ego błagalnym wzrokiem.
- Już po wszystkim, młody - uśmiechnęła się Uzdrowicielka, pozwalając wilczkowi wyjść. Potem spojrzała na basiora beta.
- Dasz radę naprawić mi oko?
- Może, zaczekaj tu - westchnęła Elan i poszła w głąb jaskini, prawdopodobnie po jakieś zioła.
Wróciła po kilku minutach.
- Chyba wszczepię ci nowe oko.
- Mogę wybrać kolor tęczówki?
- Nie, nie możesz - powiedziała wilczyca oschle - A teraz się nie ruszaj, mniej będzie bolało.
Prawda jest taka, że nawet jeśli Lily stał w bezruchu, to podczas wyciągania tego, co pozostało z jego lewej gałki ocznej. bolało niemiłosiernie, a krew lała się strumieniami. I do tego te dziwne zioła.... Ostatecznie Elan wstawiła do pustego oczodołu nowe oko i krew magicznie przestała lecieć.
- To wszystko? - zapytał basior, mrugając nowym okiem. Wszystko widział dobrze ze szczegółami.
- Tak - Uzdrowicielka podała mu nową przepaskę - Wylosowałam ci srebrny kolor tęczówki.
- Dzięki, czy mogę już iść?
Lily wyszedł z jaskini Elan, kierując się do najbliższego zbiornika wodnego, żeby wypłukać pysk z zaschniętej krwi.
- I jak z twoim okiem? - zapytał znajomy głos. Basior zaskoczony podskoczył i zobaczył za drzewem Cassie ciągnącą martwego renifera po ziemi. W tym momencie przypomniał sobie, że też jest bardzo głodny.
Podszedł do morderczyni, przyglądając się jej upolowanemu zwierzęciu. Na pierwszy rzut oka wydał się on basiorowi bardzo chudy.
- Dobrze, znów widzę, a poza tym dziękuję za wcześniejszą pomoc.
- Nie ma za co - Cassie poprawiła białą maskę i wróciła do ciągnięcia za sobą zwłok, a szło jej to raczej dosyć opornie, bo zwierze musiało być ciężkie. W końcu był to dorosły renifer.
- Pomóc ci nieść tego renifera? - zapytał Lily.
Wadera podniosła na niego wzrok, nie wypuszczając renifera z pyska.


< Cassie? > Sorry, że tak późno odpisuję >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz