Od Cassie cd. Altair

一 No ejjjj! 一 mruknęłam niezadowolona, wpatrując się w palący się ogon basiora. Przecież to zabawne!
Nieprzytomny dostał ataku padaczki. Gdy Altair wyprowadzała mnie siłą z celi, ta się uspokoiła, a klatka piersiowa przestała się unosić. Zawiedziona zaczęłam wpatrywać się w kierunek w którym się kierowałyśmy Iks de.
Moja natura wróciła i teraz skulona podążałam za bliską mi waderą.   Bałam się, że mogą nas przyłapać i wtedy złapią Altair.
Nie wiem dlaczego, ale po parunastu minutach wędrowania po korytarzach, poczułam się, jakby moje myśli ściągały patrole. Na skrzyżowaniu trzech dróg usłyszałyśmy stukot łap przynajmniej czterech wilków w każdym korytarzu. Nie było gdzie się wycofać. Cicho pisnęłam i podleciałam do góry, przywierając do sufitu. Tylko co z Altair!
Błagalnie spojrzałam w czarny sufit, mając nadzieję, że coś którejś z nas wpadnie do głowy.
一  Altair... Jak cię ukryć? 一  szepnęłam bardziej do siebie, niż do wilczycy. Odgłos kroków stawał się coraz głośniejszy z każdą sekundą. Rozpaczliwie wpatrywałam się to w wilczycę, to w każde wejście po kolei. Były na tyle rozświetlone, byśmy nie mogły się ukryć przy ścianach, szczelin nie było...


< Altair? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz