Od Prascanny CD. Yesterday'a

-Po co ja tam potrzebna?- zapytałam dość groźnym tonem .
-Przyda się nam medyk- odpowiedział z uśmiechem
-Ich los jest mi obojętny. Pójdę tylko dlatego iż mi każesz - odrzekłam z obojętnością i odwróciłam się. Ruszyliśmy w drogę idąc zaczełam myśleć:
,,Tak, ja im pomogę a oni nawet nie podziękują. Idę tylko z rozkazu alfy który za pewne nawet nie podziękuje " myślałam z poważną miną która wyraźnie mówiła:
,,Lepiej się do mnie nie zbliżaj ". Po kilkunastu minutach marszu dotarliśmy do granicy i nagle za nami pojawili się Exan i Luna którzy biegli w naszą stronę.
-Ooo zjawili się, nareszcie. Chodźcie - oznajmił alfa i ruszyliśmy dalej. Kiedy przekroczyliśmy granicę dopadła nas burza śnieżna. Wszyscy szli odważnie nagle zauważyliśmy jednego z ludzi, Luna i Lily oraz Altair rzucili się na niego i rozszarpali go na strzępy. Obok niego leżał ranny wilk, Exan i ja podeszliśmy do niego i opatrzyliśmy rany, lecz wilk był tak poważnie ranny, że nie było pewne czy przeżyje.
<Yesterday?>

1. ETYKIETY!!!!!
2. PowaŻny, śnieżny - pisze się przez Ż.
3. Uwaga na interpunkcję.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz