Od Cassie cd Altair

Zawisłam na suficie niczym nietoperz, nasłuchując. Miałam ochotę się roześmiać, gdy strażnicy stanęli dokładnie pode mną. Altair jakimś cudem znikła.
I gdy te obce wilki poszły dalej – znikąd mą sierść musnął wiatr. Może to Altair?
Może jest niewidzialna i lewituje?
Wzruszyłam ramionami i poleciałam cicho za podmuchem. Po drodze zgasiłam przypadkiem parę pochodni, wiszących na ścianach.
Znów krążyłam w korytarzach z niewidzialną towarzyszką.
— Altair? Dlaczego to robisz? W sensie... Ratujesz mnie? — szepnęłam.
Wiatr jedynie mocniej dmuchnął. Przyśpieszyłam, próbując nie patrzeć w dół. Walały się tam sterty kości. Wilczych kości.
Jakieś kanibale...
— Wiesz może, jak długo jeszcze? — zapytałam zaniepokoina. Bałam się, że przyjdzie kolejny, mądrzejszy patrol i będą patrzeć w górę.
< Alt? C: >


Nie łamie regulaminu, ok? Zasada dziesięciu linijek! 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz