Obudziłam się wtulona w Exana który czytał księgę. Mając wciąż lekko przymróżone oczy zapytałam:
-Długo spalam?- zapytałam patrząc na mojego ukochanego, który spojrzał na mnie i odpowiedział.
-Nie, z godzinę. Jest już noc więc nie wiem czemu się obudziłaś - oznajmił patrząc na mnie i mówiąc rozbawionym głosem.
Wstałam i wyszłam przed jaskinę i przez chwilę patrzyłam na rozgwieżdżone niebo, a wiatr lekko przewiewał przez moje futro.
Po chwili zawołałam mojego ukochanego który po chwili przyszedł do mnie.
Zaproponowałam abyśmy weszli za szczyt jaskini i z stamtąd obserwowali nocne niebo. Exan się zgodził i rozpoczeliśmy wspinaczkę. W mgnieniu oka byliśmy już na szczycie usiedliśmy obok siebie i wtuleni w siebie podziwialiśmy gwiazdy.
-Ależ pięknie- powiedziałam patrząc w gwiazdy.
-Tak- odparł również kierując wzrok ku gwiazdą.
Exan się położył a ja tóż obok niego i tak zasneliśmy. Weszłam do snu mojego ukochanego i można tak uznać iż mieliśmy wspólny sen.
W śnie lecieliśmy pięknym balonem po niebie które przybierało przeróżne barwy, było w prost cudownie.
Nie czując upływu czasu słońce zaczęło łaskotać nas po powiekach, czas już było wstawać. Obodziliśmy się lecz iż zmęczenie dawało o sobie znać weszliśmy do jaskini i kontynułowaliśmy sen.
<Exan? Sorry brak pomysłu😔 tamte z końmi było lepsze >
Poprawiłam
OdpowiedzUsuń