Przyglądałem się, jak medyczka odchodzi, ale nie pobiegłem za nią. Zamiast tego zacząłem chodzić w tę i we w tę przed wejściem do jaskini Uzdrowicielki. Cała ta sytuacja z Aurorą wytrąciła mnie z równowagi. Miałem dziwne przeczucie, że biała wilczyca nie przyniosła dobrych wieści... Bałem się o bezpieczeństwo Heroiki, Altair i całej watahy.
- Yesterday? - usłyszałem głos Elan. Wadera wyjrzała z jaskini. - Uspokój się. Obudziła się.
- Naprawdę? - zapytałem i nie czekając na odpowiedź, wbiegłem do groty. Aurora leżała na posłaniu ze skór z uniesioną głową i zranioną łapą przy ciele.
- Yesterday - szepnęła, a potem zadrżała. W jej oczach dostrzegłem nagły błysk smutku i przerażenia. - Ludzie... Oni nas zaatakowali... Alfa został ranny... Ci, co przeżyli, ukrywają się w grotach... Pomóżcie nam...
Głowa Aurory opadła na skóry. Elan wróciła do stołu z lekarstwami, a ja wyszedłem z jaskini. Wataha z Północy była naszym sojusznikiem, potrzebowali naszej pomocy. Tylko co mógłbym zrobić, by im pomóc?
Odnaleźć ich, sprowadzić tutaj i wyleczyć, przegonić ludzi i odprowadzić z powrotem na ich tereny - odezwał się głosik w mojej głowie. To byłoby najlepsze rozwiązanie... Teraz tylko musiałem znaleźć kogoś, kto mi pomoże. Szybko przeleciałem w głowie listę wilków. Altair, Lily, Luna i Exan. Musiałem ich znaleźć.
Pobiegłem między wzgórzami, rozglądając się za wybranymi wilkami. Altair i Lily'ego dość szybko znalazłem, ale żadne z nas nie widziało Luny i Exana. Zastanawiałem się, czy znowu wybrali się na jakąś niebezpieczną wycieczkę. Może sprawdzanie świeżości mięsa to zbyt łagodna kara... Będę musiał się poradzić Heroiki. Jednak odstawiłem oba wilki na dalszy plan, gdy dostrzegłem Prascannę. Tak w zasadzie wystarczyłby mi medyk, poradzilibyśmy sobie bez jednej wojowniczki...
- Prascanno! - zawołałem wilczycę. Nie wyglądała na zbyt szczęśliwą, ale posłusznie podeszła do mnie.
- Coś się stało? - zapytała, patrząc na towarzyszących mi Altair i Lily'ego.
- Nasi sojusznicy zostali zaatakowani przez ludzi. Idziemy im pomóc i przydałby się nam medyk. Chcę, żebyś poszła z nami.
<Prascanna?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz