Od Scarlet Cd Yesterday'a


- Stream? - powtórzyłam. Próbowałam przypomnieć sobie coś o niej, ale właściwie znałam tą waderę jedynie z widzenia.
Chodziliśmy po terenach watahy. Niestety muszę przyznać, że panorama starego terytorium była jakaś taka ładniejsza moim zdaniem.
- Tamte tereny były większe - zauważyłam.
Yesterday wzruszył ramionami.  
- To bardzo prawdopodobne. Jesteśmy otoczeni kilkoma innymi stadami i musimy walczyć o granice.
- A te stada.... są bardzo silne?
- Niespecjalnie. Jak na razie nie stanowią zagrożenia.
Oficjalnie przestało padać. Znów mogłam cieszyć się życiem. Jednak zaraz coś sobie uświadomiłam.  
- Coś się stało? - Zgubiłam łuk - westchnęłam     mimowolnie kręcąc głową - Trudno. Zrobię sobie nowy.                                    
- Jeszcze jedno.. . - powiedział               Yesterday - Nie mamy na razie żadnego zwiadowcy. Chciałabyś zająć to stanowisko?                    
- Nie ma problemu - Nie zastanawiałam się zbyt długo - Mogę iść teraz odpocząć? Nie spałam od kilku lat.
Basior poinstruował mnie dokładnie jak trafić do jaskiń. Chyba miał jeszcze jakąś ważną sprawę do załatwienia. Tymczasem ja postanowiłam jak najszybciej znaleźć jakąś cieplutką jaskinię. Pomimo ostatnich upałów dzisiaj wiał bardzo zimny wiatr. Po drodze nie spotkałam już żadnych wilków. Chyba wataha stała się mniej liczna niż kiedyś.
Udało mi się nareszcie znaleźć jakąś jaskinie. Na ogół była nieduża, a akurat takiej teraz potrzebowałam. Postanowiłam zatrzymać się w niej na noc, a jutro najwyżej poszukać czegoś większego.

<Yesterday?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz