Heh nawet fajna ta Luna. Jest miła, szczera i nie jest chamska, czy arogancka. Fajnie było poznać taką fajną osobę. Jednak coś mi się przypomniało.
- Hej, a może poczęstowałabyś się zdobyczą, którą upolowałem
- Z chęcią- powiedziała z uśmiechem
Poszliśmy do miejsca do którego leżała moja zdobycz, zaciągnęliśmy ją obok mojej jaskini
- Smacznego- uśmiechnąłem się
- Dziękuję
Nie powiem, posiłek skonsumowany obok niej przebiegał na rozmowach, pytaniach typy (czy mi się tu podoba) i takie tam. Ja na to, że jest tutaj pięknie, ale nie wiem czemu ale nie potrafiłem odpowiedzieć na większość jej pytań np ( czy dobrze się czuję w roli medyka). Ale pomijając szczegóły, posiłek przebiegł bez zakłóceń. Wadera podziękowała i odeszła, a na pożegnanie posłała mi całkiem miły uśmiech. Odpowiedziałem na jej uśmiech, szczerząc się.
Wiedziałem, że będą nudy... więc tylną łapą trzasnąłem lekko i po chwili spadła gruba księga, położyłem się, otworzyłem na dowolnej stronie i zaczytałem się tak, że nawet się nie obejrzałem, a była już prawie noc. Ziewnąłem głośno, zamknąłem książkę, wytarłem ospałe oczy. Jednak nie pogardzę wieczornym spacerem. Wyszedłem z jaskini. Było ciemno, umiałem dobrze widzieć w ciemności, ale to, to już przesada. W mojej łapie pojawił się płomień i oświetliłem sobie drogę. Akurat trudno mi było znieść samotność, więc powędrowałem dalej. Na łąkę, tam spotkałem wcześnie poznaną waderę, Luna się zwie, tak myślę.
- Witaj ponownie
- No cześć, nawet nie wiesz jakie nudy... no i tak bez ciebie
- Przestań, bo padnę z nadmiaru rumieńców
- No wiesz, nie ma do kogo pysk otworzyć, tylko w towarzystwie książek... w końcu nie wytrzymałem i pomyślałem, że cię odnajdę
- Jest mnóstwo wilków, których możesz poznać i się zaprzyjaźnić
- Wiem, ale wolę twoje towarzystwo- oznajmiłem i usiadłem obok niej.
- A więc... to co robimy?- zapytała, spojrzałem na nią pytająco- nie wiem, ty jesteś basiorem w miarę normalnie myślący więc wybieraj- zaśmiała się
- A jest jakieś miejsce przypadające ci do gustu?
- Zgaduj- znowu uśmiechnęła się promieniująco
- To może do groty Mroku!
Uśmiech po woli zeszedł z pyska Luny'
- Czemu tam?
- Nie wiem... nie martw się, ogień oświetli nam drogę
- Zgoda- potwierdziła Wadera
Uśmiechnąłem się szeroko.
- A więc... w drogę?
< Luna?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz