Od Aidena CD Altair

Aiden dostrzegł, że połowa przeziębionych wilków i Shairen  nagle gdzieś wybyły. Chyba już nadszedł czas opuszczenia jaskini..
- Gdzie znajdę twojego brata? - zapytał Altair, która wróciła na chwilę do jaskini.
Wadera odwróciła szybko wzrok. Nadal była czymś zdenerwowana, ale chyba ostatecznie postanowiła pomóc w zwerbowaniu nowego wilka do watahy.
- Idź po śladach grupy wilków. Trafisz do tajgi, a gdzieś tam powinien być Yesterday organizujący wilkom zimowe mieszkania.
- Dzięki, powinienem trafić mimo mojej, jak mogłaś zobaczyć, wspaniałej orientacji w terenie - zaśmiał się sarkastycznie - A ty dokąd idziesz?
- Chyba pomogę komuś przenieść pozostałe szczeniaki do lasu.
- Może pomóc?
- Nie, nie - zaprotestowała czarna wilczyca - Poradzę sobie.
Po tych słowach wyszła. Aiden też miał taki zamiar, jednak wcześniej zauważył stos ziół leżących na pustej półce wydrążonej w kamieniu.
Zioła miały intensywny zapach... sam nie umiał powiedzieć, czego. Tak samo jak nie umiał powiedzieć, dlaczego po zaledwie kilku sekundach ziółka wylądowały w jego pysku.
Żuł je przez całą drogę po śladach do lasu. Faktycznie, kręciło się tu wiele wilków. Niektóre okropnie smętne i smutne, inne bardzo wesołe, zapewne z powodu przeprowadzki w cieplejsze miejsce.
Nagle przed nim pojawił się wysoki, czarny basior. Nosił dwa kikuty wyrastające z barków po znajdujących się tam, zapewne kiedyś, skrzydłach.
- Nie widziałem cię tu wcześniej - stwierdził - Jak cię zwą?
- Aiden. Wilczyca imieniem Altair powiedziała mi, że znajdę gdzieś tu Alfę Yesterday'a.
- To ja.
Podszedł do nich inny, zielony basior, który zwrócił się do czarnego:
- Lily, Heroica ma problem z odnalezieniem szarego szczeniaka, tego, co go z Mglistych Mokradeł przyniosłeś. Pomożesz jej go szukać?
Wyraz pyska czarnego wilka zmienił się momentalnie, na jakiś bliżej nieokreślony. Potem zostawił jego i Alfę samych.
- Mówisz, że moja siostra cię tu przysłała? - zapytał Yesterday.
Aidenowi nie umknął niespokojny wyraz pyska Alfy. Czyżby usłyszał już o ataku niedźwiedzi na jaskinię Uzdrowicielki?
- Owszem. Chcę dołączyć do watahy.
- Dobrze.... dasz radę być naszym informatorem?
- A co będę musiał robić? - zapytał basior, szukając wzrokiem Altair wśród tłumu wilków, jednak jej nie znalazł.
- Twoim zadaniem będzię między innymi bycie na bieżąco ze sprawami w watasze i roznoszenie ważnych wieści po całej watasze. Dosyć monotonne, więc...
- Może być. Mogę teraz znaleźć sobię jakąś jaskinię?
Alfa tylko pokiwał głową i podszedł do innego wilka.
Tymczasem Aiden postanowił nie czekać i znaleźć sobie jaskinię, najszybciej jak się da.
Ciągle kręciło mu się w głowie od halucynogennych ziółek, więc nie zauważył, jak bardzo oddalił się od miejsca zbiórki. Brnął w śniegu, kołysząc się na boki. Było mu tak zimno, że potrzeba znalezienia jakiegokolwiek ogniska stała się właściwie pierwszorzędna. Nie chciał jednak nawet na chwilę się zatrzymywać. Wiedział, że gdy tylko to zrobi, nie będzie mu się chciało wstawać.
Nagle zobaczył na śniegu kilka kropel krwistoczerwonej substancji. Spojrzał na to z zaciekawieniem, mając nadzieję na jakiegoś zdechłego leminga dla napełnienia żołądka, jednak trop szybko się urwał. Dziwne....
Głód wzmógł w nim pewnego rodzaju determinację, jakiej nie czuł już od dawna.
Zatrzymał się dopiero, gdy zobaczył w oddali Altair niosącą jakieś szczenie w pysku, zwrócona zadem do basiora.
Już miał na końcu języka głośne ,,Heeeeej", kierowane do czarnej wilczycy, jako że znajdowała się od niego dość daleko. Ale pewien dźwięk wzbudził u niego wątpliwości. Zupełnie jakby ktoś w pobliżu siorbał jakiś napój, na przykład herbatkę, jaką poczęstowała go niedawno Elan.
Cóż jedyną osobą, która mogła coś siorbać, była Altair. Ale niosła teraz szczeniaka, a szczenie nie mogło nic siorbać, bo pewnie było właśnie chuśtane w te i we wte.
Chciał bezszelestnie zmniejszyć odległość dzielącą go od wadery, jednak potknął się o małe zwłoki leżące w śniegu, prawdopodobnie leminga, który był zbyt słaby aby wytrwać arktyczne temperatury.
Tak czy inaczej, potknięcie spowodowało, że Aiden się przewrócił, pakując cały pysk do śniegu.

< Altair? > Heh, tylko nie zabij mi wilka =]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz