-Witaj Lily - odparła wilczyca - Lece tam gdzie wiatr mnie niesie, a dziś tu mnie przywiał- powiedziała skrzydlata wadera.
Lily w odpowiedzi jedynie cicho się zaśmiał.
-Znów przeszkodziło ci w polowaniu? Widziałam jak byś polował- stwierdziła i spojrzała w dal
-I tak to zdobycz na jednego kęsa, nawet bym się nie najadł - stwierdził lekko obniżonym i zasmuconym tonem.
-Wiem takim razie przepraszam i proponuję Ci polowanie- odparła spokojnym głosem i spojrzała zachęcającym wzrokiem na basiora.
-O tej porze roku ciężko o jaką kolwiek zdobycz, wątpię iż coś złapiemy - stwierdził lekko smutnym głosem i spojrzał w ziemię pokrytą grubą powierzchnią śniegu.
-Złapiemy złapiemy i to nie byle co a renifera albinosa
-Rzartujesz? Zwykłe reny ciężko o tej porze roku znaleźć a albinosy...je nawet w lato jest prawie nie możliwe znaleźć- stwierdził poważnie nie wierzył Nightmare
-Chodź ze mną a się przekonasz - stwierdziła i ruszyła przed siebie
-Ehhhhhhh-westchnoł i ruszył za czarną waderą która zaczęła biec, jej towarzysz również zaczął biec.
Biegli przez kilka aż byli w samy środku tajgi, Nightmare wskoczył na drzewo i usiadła na jednej z gałęzi kazała basior owi zrobić to samo, wilk wdrapywał się chwilę na drzewo ale w końcu mu się udało i usiadł na jednej z gałęzi tak jak wadera.
-Za chwilę zjawi się tu ten ren, na mój znak skacz i wbijaj kły- stwierdziła i skierowała swój wzrok na śnieg po którym miał za chwilę iść wyjątkowy renifer.
-No dobra... - burknoł bez przekonania beta
Wadera zaczęła odliczać w myślach do 10 gdy w jej myślach odbiła liczba dziesięć to krzyknęła do towarzysza
-Teraz!
I skoczyła powalające białego renifera na śnieg, Lily po chwili też skoczył z drzewa i o wbił kły w ledwo rzywego renifera
-Jedzmy puki ciepły- skomentowała wadera i zaczęła jeśli tak jak i jej towarzysz.
Przez kilka minut zajadali się smacznym mięsem białago jak śnieg renifera, po upływie dłuższej chwili ze zwierzęcia zostały tylko kości i skóry.
-To co teraz robimy? - zapytała Nightmare
-Nie mam pojęcia-odparł basior
Nagle w powietrzu uniósł się dziwny zapach jakby gnijącego truchła, to nie był dobry znak a zwłaszcza o tej porze roku która jest nie bezpieczna. Wadera rozejrzał się do okoła i stwierdziła, że lepiej stąd iść gdyż zapach był co raz to silniejszy.
-Wiej! - krzyknęła czarna wadera i zaczęła biec, po chwili jej zdezorientowany towarzysz biegł obok niej
-Coś się dzieje?! - zapytał w biegu
-To wilk Zo-bin- stwierdziła i zaczęła przyspieszać
-Coś!? - zapytał również przyspieszając
-To coś jak zombi tylko, że silniejszy, szybszy no i kontroluje zmarłych - odparła wilczyca
-No pięknie - dodał Lily
-Na mój znak skacz - stwierdziła
Wadera pobiegła na przód i zamieniła się w smoka.
-Już! - dała sygnał do skoku i basior wskoczył na jej grzbiet
Wadera wzniosła się w powietrze i z góry widzieli tego potwora który patrzył na nich.
Ten stwór patrzył na nich jak na swój obiad, nie wiedzieli jakie miał zamiary wobec nich.
<Lily? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz