Wieczór, słońce już zachodzi, trzeba by zapoznać się z nowymi terenami. Zajmie mi to jakieś 20 minut przy dobrym wietrze i stałej prędkości moich skrzydeł. A więc wzbiłam się w powietrze i wyruszyłam na zwiedzanie nowych terenów. Leciałam a słońce pięknie zachodziło po za choryzontem, a ja leciałam dość szybko i lekko chłodny wiat przebijał moje czarne futro. Minęło jakieś 20 może 25 minut a ja zobaczyłam już całe tereny watahy, mniej więcej już wiedziałam co gdzie się znajduje i jak tam dotrzeć. Samaj trochę dziwnie poznawało mi się nowe tereny ale nic leciałam dalej. Zapadła już noc... Postanowiłam na coś zapolować więc wypatrywałam zwierzyny. Po kilku minutach zauważyłam młodego renifera, zanurkowałam i miałam go przewrócić a następnie udusić i zjeść. Byłam już blisko i miałam go przewrócić ale zderzyłam się z innym wilkiem i poturlałam się po ziemi ale szybko się podniosłam, on stał a ja przewróciła go na ziemię i przygniotłam do ziemi.
-To moja kolacja! Rozumiemy się?! - wyktzyczałam warcząc patrząc na nieznajomego wilka
-To moja zdobycz, nie polu na nie swoich terenach! - odpowiedział nie znajomy patrząc mna mnie
-Do jakiej watahy należysz? - zapytałam już łagodniejsze tonem ale wciąż gotowa do walki
-Do watahy krwawego szafiru - odpowiedział i wtedy zeszła z niego a on wstał
-W takim razie przepraszam cię gdyż należę do tej samej watahy - powiedziałam patrząc na nie znajomego.
-Jestem Nightmare - przedstawiłam się
-Nowa w watasze co? - zapytał z lekko ironicznym uśmiechem
-Tak, a ciebie jak zwą? - zapytałam wilka stojącego przedemną
<ktoś coś? >
Wygrasz
OdpowiedzUsuń