Scarlet znowu przyspieszyła. Chciała jak najszybciej dotrzeć do jaskini Yesterday'a, posiedzieć tam trochę, a potem mieć już nareszcie czas dla siebie. Już wolała towarzystwo widm od wilków. Czy powinna się tego obawiać? Może. Tak czy siak, miała nadzieję, że wizyta w jaskini Alfy nie zabierze jej za dużo czasu.
No właśnie, miała nadzieję. Wtedy jeszcze nie spodziewała się, co mogło potem nadejść.
- A po my mu jesteśmy? - zapytała Trou Noir, usiłującego ją dogonić. Dlatego zwolniła, by mogli się spokojnie usłyszeć.
Początkowo odpowiedziało jej westchnienie basiora.
- Też chciałbym to wiedzieć.
Wadera o mało nie zderzyła się z drzewem, odskakując w ostatnim momencie. Naprawdę, powinna bardziej uważać po tym osłabieniu się wzroku, szczególnie teraz, gdy nie jest sama. A nikt nie może niczego zauważyć.
Na szczęście wreszcie dotarli na miejsce.
- Witajcie - powitał ją Yesterday, gdy przekroczyła próg jaskini. Scarlet zauważyła, że jego oczy są bardzo zmęczone - zupełnie jakby nie spał od dwóch dni. Wilczyca pamiętała go w bardziej... żywej wersji. Może potrzebował od niej wsparcia, pomocy lub czegokolwiek podobnego? A Trou Noir?
- Witaj - powiedział towarzyszący waderze basior, jednak jego głos zabrzmiał odrobinę sztucznie. Scar nie potrafiła stwierdzić, dlaczego.
- Cześć - przywitała się Scarlet - Co tu robimy?
Yesterday wskazał łbem na drugiego wilka.
- Być może już się znacie - to mój stary znajomy, Trou Noir. Wasza dwójka dostanie ważne zadanie...
- To znaczy? - przerwała mu wilczyca. Być może nie było to zbyt grzeczne, ale tak bardzo chciała już wszystko pozałatwiać i móc odpocząć. Chociaż Yesterday nie zwrócił na to większej uwagi, to Trou Noir rzucił jej szybkie spojrzenie.
- Waszym zadaniem będzie przeniknięcie w szeregi sfory Kiby, na wschód od naszych granic, i wyciągnięcie stamtąd jak najwięcej informacji - sprecyzował Alfa - Chcę wiedzieć, jak liczna jest sfora, jaką magią się posługują, a przede wszystkim, dlaczego Kiba szuka zemsty na WKS. I do czego jest w stanie się posunąć.
- Yesterday'u - zapytał Trou przyciszonym głosem - A to nie jest czasem zadanie dla szpiegów?
- Chwilowo wszystkie wilki pełniące funkcję szpiegów są zajęte. Shairen bardziej się przyda jako medyczka, a Hikaru ma straszny kaszel. A wam ufam i wiem, że dacie sobie radę.
Ale my niezbyt sobie ufamy, pomyślała Scarlet, spoglądając na szarego wilka. (Kij, że wszystko widziane jej oczami jest jasnoszare, szare lub ciemnoszare)
- Jeszcze jedno - dodał Yesterday - Macie około godzinę na uszykowanie jedzenia, zabranie potrzebnych rzeczy i pozamykanie mniejszych spraw, a potem niech każde z was przyjdzie do Elan. Ma dla was coś specjalnego.
- To sprawa niecierpiąca zwłoki? - zapytała biała wilczyca.
- Tak, to najważniejsza misja, jaką kiedykolwiek dostaniesz - zgasił ją Alfa - Idźcie już, to bardzo ważne. I pamiętajcie: musicie zachować szczególną dyskrecję.
Scarlet chciała zaprotestować, ale nie chciała męczyć już biednego, starego Jaspera. Nawet gotowa jest jakoś przetrawić współpracę z nowo poznanym.
Szybko opuściła jaskinię, ponieważ Alfa nie miał już nic do dodania, chociaż zatrzymał u siebie Trou Noir na momencik, ale Scarlet to nie interesowało. Musiała coś upolować, zabrać łuk i kołczan pełen strzał.
Wpadła jak burza do jaskini. Zobaczyła dwie wilcze zjawy rozłożone na jej dywanie, w dość dwuznacznej pozycji. To chyba najdziwniejsza rzecz, jaką widziała, poza zombie łosiami, oczywiście. Na moment zapomniała o bożym świecie.
- Co...
Duchowa parka odskoczyła od siebie, wydając z siebie dziwny okrzyk, brzmiący jak błyskawica, która stworzyła echo.
- Wypad z mojej jaskini - warknęła, a onieśmielone duchy wolały chyba się wycofać. Rozpłynęły się, niczym mgła o poranku.
Scarlet pozbierała łuk, kołczan razem z strzałami, zabrała też maść na rany, którą dostała dawno temu od Elan. Przy okazji rozwinęła obandażowany brzuch i posmarowała ranę tą właśnie maścią, przykryła nowym, czystym bandażem. Resztę maści schowała to torby, założyła kamizelkę (gdzieś na arcie powinna ją mieć ubraną)
Postanowiła jeszcze upolować jakiegoś leminga. Była też nieco ciekawa, co w tym czasie robił jej przyszły partner (Partner na czas misji! A co wy myśleliście?)
< Trou Noir? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz