Od Lily'ego CD Nightmare

- A jeśli jedna okaże się ślepą uliczką? - zastanowił się na głos czarny basior. A jeśli oba korytarze szybko się kończą?
Usłyszeli za sobą głośne trzaski. Odwrócili się w oka mgnieniu. Jak się okazało, lodowy potwór usiłował dostać się do nich przez zasypane przejście.
- Tędy! - zawołała Nightmare, zaraz po nałożeniu za ich plecami kolejnego pola siłowego, a potem pociągnęła towarzysza za sobą w lewy korytarz.
Biegli po ciemku. Nie było czasu na szukaniu jakiegoś źródła światła. Lily jednak był w siódmym niebie, jako że od urodzenia doskonale widział w ciemności. Szybko wysunął się przed skrzydlatą waderę.
Nie miał pojęcia, co ona mogła zobaczyć w tych egipskich ciemnościach, ale on zauważył, że tunel stopniowo zaczynał przypominać opuszczoną kopalnię. Gdy dobiegli do pierwszej palącej się na ścianie pochodni, Lily zatrzymał się, a Nightmare prawie w niego wleciała.
- Czemu się zatrzymałeś?
Dalsza część tynelu była już jako tako oświetlona.
- Nie podoba mi się tutaj - stwierdził basior, spoglądając na towarzyszkę - Czy jest możliwość, aby tamten potwór nadal nas gonił?
- Różnie z nimi bywa - Nightmare wzruszyła ramionami - Ale powinniśmy na wszelki wypadek iść dalej.
- Ta kopania nie jest opuszczona. Lepiej wracajmy.
Mógłby tu żyć ktokolwiek. Cokolwiek. Nawet sfora Kiby.
A może to po prostu jedno z sekretnych przejść do Groty Mroku?
- Nie idziesz dalej - Lily zastąpił drogę waderze próbującej iść dalej - Nie, serio. Zakazuje ci jako basior Beta. Masz nakaz mnie słuchać.
- Właściwie... to wolę już złamać zakaz, niż spotkać ponownie himes deamonium.
Przeskoczyła nad nim, kiedy nie patrzał, a potem wolnym truchtem mijała kolejne pochodnie.
To go teraz przyparła do muru.
- K**wa - warknął Lily i pobiegł za nią. W gruncie rzeczy nowa miała rację odnośnie braku sensu cofania się. A Lily wolał nie puszczać jej samej w głąb kopalń, bo gdyby coś jej się stało... nieważne, po prostu nie chciałby mieć na sumieniu żadnego członka watahy przez resztę życia.
- Zaczekaj!
Dogonił Nightmare przy kamiennych schodach, schodzących stromo w dół.
- Jesteś pewna, że chcesz tam iść? - zapytał.
- Innej drogi nie ma. Uważaj, schody są bardzo strome i śliskie.
Oczywiście Lily nie zarejestrował tej informacji w porę i już po chwili turlał się po schodach w dół. Wyczekiwał, aż złamie sobie kręgosłup, jednak nie doczekał się aż tak poważnego urazu. Potem wylądował w zimnej wodzie, co trochę przywróciło mu jasność umysłu. Jak najszybciej wynurzył pysk z wody.
- Nic mi nie jest! - zawołał do Nightmare.
Wylądował w jakimś podziemnym jeziorku. Coś złapało go za kark i wyniosło na brzeg.
- Żyjesz?
Po głosie wywnioskował, ponieważ nadal był zszokowany, że nadawcą pytania była znana mu od niespełna dwóch dni szara wilczyca.
- Daj mi chwilę, potem ruszymy dalej - westchnął Lily. Podniósł się do siadu i rozejrzał po jaskini. Jego koci wzrok zarejestrował nagle coś interesującego.
Pokuśtykał nieco w głąb i natknął się na dużą, drewnianą skrzynię. Wyglądała staro, ale po skomplikowanych złotych ozdobnikach Lily wątpił, żeby wykonał ją wilk. Mogła być to robota ludzi, podobnie jak to do nich mógł należeć oświetlony korytarz.
Natychmiast zawołał towarzyszkę:
- Hej, Nightmare! Chodź tu szybko!
- Co to? - zapytała skrzydlata, równie zaskoczona - Myślisz, że w środku coś jest?
- Spróbujmy otworzyć - zaproponował Lily i spojrzał jeszcze raz na skrzynię. Posiadała kłódkę, ale to nie byłby duży kłopot.

< Nightmare? >

1 komentarz: