-Ja zawsze mam siłę! - powiedziała dość głośno czarna wilczyca
-To dobrze, lot w śnieżycy wymaga dużo sił- powiedział basior
-Wiem, dam radę - odparła wilczyca
Wyszła na zewnątrz i zamieniła się w potężnego spmoka Lily wskoczył dwoma susami na jej grzbiet a ona wzięła medyczke do pyska i wzbiła się w powietrze. Śnieg mocno spypał i wiatr wiał z potężną mocą, wadera leciała po mimo to w mierę łagodnie tak aby zbytnio nie trzęsło nią podczas lotu. Przemienia wadera leciała tak już dobre kilka minut aż ujżał jakąś jaskinie z której dobiegało światło, wylądowała tam i to była jaskinia Elan, wsuneła tam łeb a Lily tam wszedł. Nightmare położyła wadere na ziemi a Elan spojrzała na nią że zdziwieniem i wtedy wilczyca przemianiła się w wilka.
-Coś jej jest- powiedział Nightmare - Działanie bardzo potężnej czarnej magii- dodała skrzydlata wadera
-Tak- odpowiedziała krótko uzdrowicielki
Kazała położyć chorą wadere na skórach zwierząt a ona w tym czasie pujdzie zrobić lek który by pomógł medyczce.
Wilki zrobiły to co kazała im Elan. Gdy to zrobili poczekalni jeszcze chwilę przy leżącej i czekali aż wróci Elan z lekiem. Nie czekali zbyt długo gdyż wróciła ona po kilku minutach i podała lek chorej.
-To jej pomoże-odparła uzdrowicielka
-Dobrze - stwierdził Nightmare a Lily tylko przytaknoł głową.
-To ja będę lecieć - powiedziała skrzydlata wadera i skierowała się ku wyjściu
-Lepiej tego nie rób, jest nie bezpiecznie - skomentował beta
-On ma rację - przytakneła mu zielona wadera
-Zostań tu lepiej do rana - odparł basior
-Nie wiem czy Elan się zgodzi- stwierdziła Night
-Możesz tu zostać - odpowiedziała z lekkim uśmiechem Elan.
<Lily? Sorki, że tak krótko i trochę długo ale miałam mało czasu>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz