Na to słowo,, zwiewajmy" zareagowała na tych miast, zmieniła się w smoka i Lily natychmiast wskoczył na jej grzbiet. Przepełniona wadera natychmiast wzbiła się w powietrze i zaczęła lecieć, spojrzała w dół i dostrzegła gromadę wilków patrzących na nią, zaczęła czytać w ich myślach.
-To smok, nie zagraża nam lepiej go nie zaczepiać a odleci- pomyślał jeden z wilków i spojrzał na przemienioną Nightmare, był to chyba przywódca bo wyglądało na to, że wszyscy go słuchają.
Basiora nie było widać gdyż był ukryte pomiędzy skrzydłami wadery.
-Wy durnie! To nie jest smok! To przemienioną wilk! - wykrzyknął jeden z obcych wilków który był szary i miał na ciele wiele blizn.
-Zamknij się! Nie mamy pewności! Niech stąd odleci! - krzyknął przywódca zdzielając tamtego wilka po głowie.
-On ma rację lepiej go zostawić- powiedział chyba biała wadera, było słychać po głosie iż jest to wadera.
-On nie ma racji! - odparł że złością szary wilk
-Zamknij się! - do kłótni dołączył się jeszcze jeden jakiś żółty wilk
Nightmare wraz z towarzyszem starał się powoli odlecieć tak aby nie zwracać za siebie uwagi.
-Nie chcesz chyba mieć na karku gniewu smoka! - powiedziała jakaś stara niebieska wadera która miała ciało poparzone.
-No... - warknoł ten szary wilk
I nagle ten szary wilk wyją łuk i strzały, zaczął szczęka ćwiczenia w stronę smoczycy. Zmieniona wadera starała się robić uniki ale podczas tego jej towarzysz mógłby spaść a to by mogło być tragiczne w skutkach. Więc wadera zleciała trochę niżej i zaziała ogniem który otoczył tamte wilki nie mogły się wydostać było widać w ich oczach strach i przerażenie. Wadera wraz z towarzyszem na grzbiecie leciała nad tereny watahy. Z oddali było już widać owadzi las. Wadera leciała jeszcze przez chwilę, wylądowała a beta zszedł z jej grzbietu i znów zamienił a się w wilczyce. Do okoła było pusto i nie było żywego ducha, szli w głąb lasu tak aby znaleźć innych członków watahy. O dziwo las i cała ziemia była skuta twardym lodem. Wadera wraz z basiorem patrzyli na ten lodowy krajobraz, byli zaciekawieni co takiego mogła się stać bo samo z siebie by się to nie wzieło. Przepierzali kas dalej ostrożnie stawiając każdy krok, nagle w oddali dostrzegli coś w rodzaju lodowego wilka, podbiegli tam i dostrzegli zamrożoną Shairen, która wygląda ładnie jakby lód od tak skuł jej ciało.
-Nie, nie, nie - powiedziała patrząc na zamrożonego wilka
-Co? - zapytałam Lily
-Jakiś wilk ma i użył broszki lodu- odparła że spuszczonymi uszami czarna wilczyca
-To źle? - zapytał basior
-I to bardzo źle - stwierdziła wadera
Odeszła od zamrożonego wilka i nagle lód którym był pokryty las i wilk rozpłysł odrzucając dwa wilki na bok.
<Lily? Sorki, że trochę krótko ale mnie wena się słabo trzyma>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz