Kiedy tak unosili się nad potworem, Lily przypomniał sobie o incydencie usłyszanym od Yesterday'a. Alfa opowiedział mu kilka miesięcy temu o dziwnych zombie łosiach, zaznaczając, że ktoś mógł je celowo zagonić na tereny watahy. Chyba miał wtedy na myśli konkretną osobę.
Basior niepewnie spojrzał na pożerającego ich wzrokiem potwora podobnego do wilka. Może to stworzenie również nie było tu bez powodu? Może była to sprawka Kiby, przybranej ciotki Alfy? Niewątpliwie tego typu sabotaże były w jej stylu.
- Można mu jakoś pomóc? - zawołał do przemienionej w smoka Nightmare.
Smoczyca spojrzała na niego zaskoczona.
Pomóc? Dla niego nie ma już ratunku.
Usłyszeli wycie o takiej sile, że Lily'emu prawie eksplodowały bębenki w uszach. Zombie wilk skakał, usiłując dosięgnąć srebrnego smoka.
- Może jest rozumny - szepnął basior, wstając i szacując odległość dzielącą ich od ziemi.
Mógłby bezpiecznie zeskoczyć, jeśli wyceluje w tamte krzaki...
- Porozmawiam z nim.
Jest zbyt głodny, by w tej chwili myśleć o czym innym niż zjedzeniu nas. Mogliśmy zabrać ze sobą trochę tego renifera.
Nim Nightmare zdążyła cokolwiek zrobić, basior Beta skoczył do wybranych wcześniej krzaków. O mało co nie wydłubał sobie przy tym oczu, ale finalnie wyszedł bezpiecznie z krzaków, stając oko w oko z bestią. Dzieliło ich zaledwie sześć długości ogona. Nightmare nadal szybowała nad ich głowami, gotowa w każdej chwili interweniować.
- Chcemy tylko pogadać! - zawołał Lily - Jestem Betą Watahy Krwawego Szafiru! Co robisz na naszym terytorium?
Potwór wydał z siebie ciche warknięcie, oblizując wargi.
- Wiem, że jesteś głodny, ale przez pięć minut nie umrzesz z głodu! - Lily spojrzał dyskretnie na Nightmare - Kim jesteś i kto cię tu przysłał?
Przez dłuższą chwilę zombie nie odpowiadał. Z jego szkarłatnych oczy błyszczało pragnienie wilczego mięsa. Lily zaczynał wątpić, czy w ogóle uda mu się dogadać z potworem.
- Podejdź bliżej.... - wychrypiał w końcu intruz.
Źle mu z oczu patrzało. Lily nawet nie musiał używać mocy, by wiedzieć, że potwór rzuci się na niego, gdy tylko podejdzie. Tylko ktoś o naprawdę niskim ilorazie inteligencji nabrałby się na taką sztuczkę.
Nightmare znalazła się obok niego, teraz już w normalnej postaci.
Chyba że tamten wilk po prostu miał słaby słuch? Lily spróbował jeszcze raz, tym razem mówiąc głośniej i wolniej.
- Niedaleko stąd mieszka nasza Uzdrowicielka. Możemy ci pomóc.
Jak się potem okazało, potwór jednak nie był niedosłyszący, a głód zwyciężył w nim rozsądek, co poskutkowało agresją. Skoczył w kierunku basiora, a ten w porę zdołał odskoczyć. Oczy ożywionego trupa wilka zaczęły jasno świecić, a Lily i Nightmare cofnęli się o kilka kroków wstecz.
- Jednak miałaś rację - wydyszał - Co on teraz robi?
- Zaraz zobaczysz. I pamiętaj, nie możemy dać się ugryźć, bo będzie po nas.
Zobaczyli, jak z ziemi wydostaje się nieco mniejsza kopia tamtego potwora, która posiadała nietoperzowe skrzydła.
- Lepiej coś zróbmy, zanim zwoła ich więcej - stwierdziła jasna wadera - Nie obrazisz się, jeśli zajmę się tamtym większym?
- Rób co chcesz, ale uważaj na siebie.
Lily rzucił w przywołanego nożem, przecinając mu skrzydło na wylot, przez co zaprzepaścił stworzeniu szanse na wzbicie się w powietrze. Potem basior skoczył na powalonego wilka, pakując mu jeszcze jeden nóż do pyska. Kiedy zeskoczył, przeciwnik rozsypał się w pył.
Lily dobiegł do Nightmare, zmagającej się z potworem. Wilczycy udało się podpalić przeciwnikowi grzbiet zielonym płomieniem. Ten zaczął biegać jak poparzony.
- Co mu zrobiłaś? - zapytał czarny basior, spoglądając raz na nią, a raz na parzonego wilka.
- Ten ogień pozwala mi leczyć w niewielkim stopniu inne wilki. Sprawia, że złamane kości się zrastają - odrzekła Nightmare - A skoro on jest już martwy, to chciałam zobaczyć, co się wydarzy.
- I uzyskałaś przeciwny rezultat? - odgadł Lily.
- Dokładnie. Ale chyba nie uda mi się go w ten sposób wykończyć.
Stwór nadal rzucał się, próbując uciec przed magicznym ogniem.
- A... ma może jakiś słaby punkt?
Wadera przegryzła wargę i westchnęła:
- Zwykle jest to mózg. Ale nie w tym przypadku, przed chwilą to sprawdzałam.
Wtedy w głowie Lily'ego zrodziła się pewna wizja, gdy przypomniał sobie o zamarzniętym jeziorze, znajdującym się trzy przecznice stąd.
- Myślę, że można by spróbować utopić go w jeziorze.... - mruknął - Moglibyśmy zrobić dziurę w lodzie, zepchnąć go do wody i jakoś załatać tą dziurę. Co ty na to?
- To brzmi okrutnie, ale to on chciał nas zjeść na obiad.... zróbmy to, ale zaczekaj, tylko go najpierw uśpię....
Ruchem łapy zgasiła zielony ogień na grzbiecie zombie wilka, który potem stracił przytomność. Lily i Nightmare ostrożnie złapali go za kończyny, gdyż przez kontakt z jego krwią mogli złapać jakąś nieuleczalną chorobę.
- To idziemy - zarządził Lily - Jak długo będzie tak spał?
< Nightmare? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz