Od Nightmare CD Lily'ego

Nightmare jechał po woli starą windą w dół, po mimo tego, że winda dość skrzypiała i w każdej chwili mogła spaść wilczyca była spokojna i czekała aż dojedzie na sam dół. Zaczęła myśleć co z jej towarzyszem z krórym się rozdzialiła, on zapewnie teraz mozolnie teraz wspinał się bez sensu po tych torach, ale wadera zbyt długo nad tym nie myślała gdyż dojechał a sam dół.
Była droga w dwie strony prawo i lewo, wadera miała dylemat w którą stronę ma iść ale po minucie stania bezczynnie postanowiła iść w prawo. Szła powoli rozglądając się po korytarzu który przemierzała był on dość jasny bo co jakieś pół metra-metr płoneły pochodnie. Z oddali było widać jakieś światło ale Nightmare nie wiedziała co to. Pobiegła truchtem w stronę skąd dobiegały promienie które raziły ją bo przez ten cały czas trwała w półmisku. Była już przy końcu i wyszła z tunelu zauważyła słońce którego promienie odbija się od śniegu prosto w oczy czarnej wadery. Rozejrzała się do okoła i stwierdziła, że jest za wichrowymi wzgużami, zaczęło ją gryźć sumienie, że zostawiła wilka samego. Zaczęła się wahać czy po niego nie wrócić, zastanawiała się chwilę i przyszedł jej do głowy pewien pomysł. Szybko wleciała do szybu sztolni i leciała tą drogą którą wyszła z kopalni, dotarła do windy i zniszczyła ją i poleciała w górę. W ciągu kilku sekund znalazła się przed tymi torami, zamieniła się w smoka i zaczęła lecieć w zdłuż toru wagonu. W połowie trasy dostrzegła Lily'ego, poleciała do niego i złapała go za kark, uniosła i zaczęła lecieć z basiorem była już przy windzie wleciała pierwsza, zamieniła się w wilka bo jako spoko by się tam nie mieściła, basior spadał za nią. Pewnie życie przelatywało mu przed oczami gdyż za pewne ni ufał czarnej jak noc waderze.
Ona była już na ziemi zamieniła się w smoka a basior miękko wylądował na jej grzbiecie. Chciał już coś powiedzieć ale ona znów złapała go za kark i poleciał a z nim do wyjścia, po nie spełnia minucie byli już na zewnątrz. Wadera go postawiła i zamieniła się spowrtem w wilka.
-Miałam dobre przeczucie aby tutaj jechać a ty mi nie zaufałeś - powiedziała wadera z lekkim wyrzymutem
-Raz ci się udało, to czysty przypadek - wymruczał cicho basior
-Może ale wydostaliśmy się i możemy wracać do reszty watahy- stwierdziła już nie co łagodniejszym głosem
-Tak, wracajmy - odparł i zaczął się wspinać na wzgórze
-Nie zamienić się w smoka i zanieść cię? Będzie szybciej - stwierdziła z lekkim uśmiechem wadera.
I czekała na odpowiedź że strony basiora który tylko krótko na nią spojrzał.
<Lily? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz